Archiwum 18 lutego 2004


lut 18 2004 ..::Do you want music?? Choose your song::.....
Komentarze: 8

Witam. jak pewnie zauważyliście u góry ekranu wyswietla się tytuł piosenki, która akurat leci w tle mojego blogaska. Niestety takie zabiegi zwalniaja otwieranie się bloga wiec się nie denerwujcie w razie jakiś wiekszych problemow informujcie mnie a ja to wszystko ladnie pozmieniam. Po prawej stronie pod linkami jest dził muza. Tam wybieracie sobie utworki których chcecie słuchać. Wpadłem tez na pomyśła żeby zrobić taką jakby mni liste. Znajdowało by sie na niej 10 utworków i oddawalibyście głosy, który utworek wam się najbardziej podoba. Nagród nie ma przewidzianych bo jestem aż taki bogady. Ale za to moze ten utworek, który będzie na position nr. 1 będzie uruchamiał sie razem z blogiem co wy na to? Oczywiscie na to potrzeba czasu ale chciałbym tez wiedzieć jakie jest wasze zdanie na ten temacik.
No to chyba tyle co do spraw technicznych.

Mój dzinek jak zwykle rozpoczał sie przed 7. Ale dzisiejszy dzień rozpoczął się dla mnie derastycznie. Mianowicie, gdy jechałem autobusikiem do szkółki to wsiedło sobie  2-ch konduktorków i zaczęli sprawdzać bileciki. A ja madry Kamilek zapomniałem dzień wczesniej uzupełnic karte miejska i jechałem na "gape". Moje ruchy były troche opuźnione bo praktycznie jeszcze spałem :] ale dźwiek tych skanerów biletów ni dał mi usnąc. Konduktorek doszedł do mnie i chciał bilecik. Oznajmiłem mu, iz do nie posiadam. Kanar bez większego zdziwienia kazał mi przygotowac dokumenty(miałem nadzieje że wysiądzie na najbliższym przystanku). Minął mnie i sprawdzał dalej bilety. Nagle jakaś babka podniosła na niego głos i zaczeli ze sobą dyskutować co mi chyba pomogło. Ja sam zbliżyłem sie do innych drzwi wyjściowych i patrzylem jak on wysiada. Miałem nadzieje, że mnie nie zobaczy i tak się stało. On gadał z babką na dworku a ja stałem w autobusie z dusza na ramieniu. Takiego farta to ja już dawno nie miałem.
W szkółce nic specjalnego poza tym że w WC dla chłopców(zwany przez @LL uczniów palarnią) nie bylo światła, było ciemno niczym w.....(brak mi sensownego porównania). Lekcje całkiem spoko tylko ze zrobiła babka od matmy kartkówke i się pogubiłem więc dostane minusa ;( a trzeba mieć conajmniej 4 plusy na 3 z kartkówek (dla objasnienia w jednym semastrze jest 6 kartkówek). Po szkole pospiesznym krokiem podażyłem do kiosku zaopatrzec sie w bilecik autobusowy(tylko rano ine kupuje bo jestem zbyt spiacy żeby zmierzać w innym kierunku niż => autobus).
Przyjechałem do domciu gdzie była jak zwykle Anetka, ale niestety się dziewczynka rozchorowała(czyżby 3 ofiara -tylko że ja zrowy juz jestem). Śpi do ok. 12 ale nie wstaje jak nie musi dopiero jak ja wracam ze szkółki to sie dziewczynka ubiera. Posiedziałem z nia troszke i stwierdziłem, że pójde sobie wreszcie naładowac kartoszke miejską, aby nie miec juz takich stresów.

No a teraz znów mam jazdy na gg. Ja już mam dość. Ani dnia spokoju... miło nie. Dobrze że tylko na gg, ale to i tak potrafi popsuć nerwy człowiekowi. Dlaczego ja zawsze mam takie problemy. Jak nie rodzice to ktos inny. A najgorsze jest to że nie rozumie niikt tego co do niego mówie, a staram sie byc miły, nie chce krzyczeć a moje nerwy się wyrywają. Dlaczego jest tak jak byc nie powinno?? Czy to źle że loobie spokój?? naprawde źle? Nawet jeśli tak to po co mam próbować rozwiązac jakis problem skoro nie jestem przez nikogo rozumiany?? Po jakiego ******?? Ale ostatnio mam dość milczenia. Mówie to co czuje mimo, że innych ranie. Nikt nie zwraca na to uwagi , że mnie rani(ł). Ja milczałem bo nie chciałem robić tego samego i jak moge to milcze dalej tylko ile mozna wytrzymać?
mam takie zasady których staram sie przestrzegać:
1. nie wpierdalać sie tam gdzie mnie nie chcą.
2. nie powtarzać się.
Z ta pierwsza zasadą nie ma problemu.Ktos nie chce to nie. I żyje dalej. Mimo, że chciałbym, aby było inaczej(masło maslane).
Z tą drugą mam problemy. Gdyż jak ktoś jest że tak powiem brzydko zajebiście tepy to mozna mu powtarzać 1000 1000 1000 razy. Ale jeśli jest coś poważnego coś o czym nie chce mówić i raz to powiem to potem juz tego nie powtórze. Moze po jakimś dłuższym okresie.

Dobra koniec tego... kończymy notkę mimo że ładnie się zapowiadało a źle sie zakończylo. Mam nadzieje, że to sie kiedys zmieni, że będa lepsze czasy. Ale jak to mówią: nadzieja matka głupich.
Papsy @LL caluski (only for girls) i lece do sklepu po bułkensy.

albercik_777 : :