Jak sam tytulik mówi byłem na imprezie. Gdzie? Ano u bliźniaków. Nic o nich nie wiecie dlatego też wam powiem kto, co, gdzie, jak. Michał i Pioterk to są Ci blizniacy. Mieszkaja jakies 12 km. od mojego mieszkanka. Piotrek ma ksywke Pika co mi się kojarzy s pokemonami hahaha. No i on jest z moja siostra. Spoko koles, jeden z niewielu, ktory są odpowiedni dla mojej siostry(trzeba jej pilnowac mimo ze jest starsza). No i to właśnie oni to @LL organizowali.
Na imprezie byłem Ja, Wiola, Anteka (już znacie), Radek (przyjaciel Michala i Piki), Kuki (przyszywany brat, dokładniej sasiad, mieszka pietro pod blizniakami), Abdul (kolega ze studiów), Maciś (chyba kuzyn, ale nie jestem tego pewny bo sam nie wiem do końca), Kasia (nie znam jej i nie gadalem z nia) oraz Ula (ją wszyscy "loobia" -w przeciwnym tego slowa znaczeniu- jest byłą Michała, wredna baba).
Do blixniaków przyjechalismy ok 20.30. Bylismy pierwsi i nie bylo co robić więc sobie przy kompie siedzialem. Powoli zaczęli się wszyscy schodzić i impreza sie rozkrecała. No i co?? Wszyscy zaczeli chlać. Ja tam mało piłem bo nie przepadam za zwrotem tego co zjadłem :D dlatego też kupiłem sobie kilka browarków tak tylko, żeby się napić, a nie schlac jak debil. Moja siostra Wiola nastawiła się na to, że się upije, no i jej się udało. Ok godzinki 24 zaliczyla tzn. zgona ("poszla" spać). Anteka biedna nie mogła pic ponieważ bierze antybiotyki i lepiej nie ryzykować. Radek(wygląda jak metal) ma dzióre w pamieci bo i nie pamieta jak tańczył z Ulką (blech-ona jest okropna, taki twarzowiec że szkoda gadać). Ja po niedlugim czasie cos koło 2 poszedłem spać a oni sie dalej bawili, nie mogłem już z nimi wytrzymać, nie dało sie tańczyć ani nic. Dlaczego? Zmieniali piosenki co chwila, widać że nie umieją się bawić. Wkurzylo mnie to i poszedlem spać.
Potem jeszcze Aneta mnie obudzial bo wszyscy poszli spac a trzeba bylo lozeczko rozlozyc ;P.
Obudzilem sie ok. 10.30 i bylem straszine glodny, zreszta nadal jestem. Wszedlem na gg pobiegalem po necie i looz. O 12.10 milismy autobusik. No i co? Po raz drugi w tym tygodniu kanary. Naszczescie mialem bilecik :D ale jakis dziwny koles bo czytnik nie przyjal karty mojej siostry, nie przejal sie i wysiadl z autobusu. Teraz siedze w domku Nic nie robie nic mi sie nie kce. Mialem jechac do wojka ale chyba nie pojade. Dostalem zaproszenie do kina... Chyba pójde, bo nie kce robic nikomu przykrosc.
Zawiodłem się na swiecie i nie loobie dlatego jeździć po warszawie. Z domu wychodz gdy musze albo wiem co kce dokladnie robić i naprawde tego kce. Od ok. roku jestem taki w nerwach. Straciłem wtedy ok 900 zl. Okradli mnie...
Siedze w domu, zamykam sie w pokoju włączam sobie muze i o niczym nie mysle, chce miec spokój. Wiele osób mi się dziwi, ze cały czas o tym mówie, oni mnie nie rozumieją, wy pewnie też. Ale ja nigdy nie mialem spokoju. W domu cały czas cos nie tak, rodzice nie mogą sie pogodzic i to wszystko trwa juz dobrych kilka lat, czekam tylko kiedy to sie skończy, kto kiedy zmadrzeje. Ale z każdym dniem stwierdzam, ze oni są inni i raczej nikt z nich nie zmadrzeje będą się męczyc ze sobą az sie nie wybiją. Debilstwo totalne :(
Na dworzu czuje się niepewnie, nie wiem co może się stać, to mnie przeraża.
Inni mają loozik w domu. Wiec są happy, a ja? co mam? praktycznie nic. Dajcie mi taki dzień podczas którego będę czuł się bezpiecznie. Wiem, że taki dzień nie nastapi. A pragne spokoju. Czy to coś złego?