Komentarze: 8
Piatek
Wraz z siostra postanowilismy zrobic impreze. Rodzice wyjechali i dopiero w niedziele wracaja. Kota nie ma to myszy charcuja. Zaprosilismy kilka osob Pika, kuki, Abdul, dominika (:/), Aniela(:/), Majki(:/), Agnieszka. Wszyscy to znajomi mojej siostry z uczelni... oczywiscie te osoby co wymienilem. A poniewaz kilka tygodni wczesniej bylismy wraz z siostra na imprezie u murzynkow tio ich tez zaprosilismy. Ale zanim oni przyszli tio imprezka sie juz rozkrecila na maxa. Na samym poczatku, dopiero co sie wszyscy schodzili to w 6 osob wypilismy 2 butelki po 1,5 l. wina... czeronego. Potem doszlo kilka osob i otworzylismy 3 butelke. Tego wina juz nie pilem.... nazwa mnie zrazila "Bear Blood" blech... Zaczęła się impreza wzyscy zaczęli pic... wiadomo co... Wodke ;) ok 24 przyszli murzynki. Jeden koles wywalił gały w kosmos... prawie z orbit mu wylecialy. Kiedys musial zobaczyc murzyna na imprezie. Ja tam sobie z nimi troche pogadalem. Okazało się, że dziś byli cały dzień w ambasadzie i muszą jeszcze jechać do hotelu Victoria, bo maja tam spotkanie z ambasadorem Algierskim(no z Algierii). Acha... no spoko, no i tak sobie pija piwko gadamy sobie cos tam pochodzilem po miszkanku, wracam do nich i pytam na ktora maja tam byc... No a oni no ze juz powinni... widac kolesie wyluzowani, a mieli ponad 25 lat. No i wkoncu poszli, potem za to przyszly dwie murzynki. Oczywiscie musialem sobie z nimi foto strzelic, bo jakby inaczej moglo byc ;) One posiedzialy cos kolo godzinki i tez sobie poszly. No ja dalej pilem i ok 3 poszedlem w kime.
Sobota
Wstalem ok godzinki 10. Juz prawie nikogo nie bylo. O dziwno nic mi nie dolegalo, procze tego ze na sam poczatek wypilem sobie szklaneczke soku pomarańczowego. Wiola zmywala szkło po imprezie. Strat nie bylo żadnych na szczęście. Sprzataliśmy przestawialiśmy wszystko tak jak było przed imprą. Potem praktycznie nic się nie działo. Obiadek... ugotowany przez moja siostrzyczke, po obiadku browarek. Po poludniu poszedlem grac w piłkę, a wieczorkiem na sen Okocimek czarny. I kima.
Niedzia
Pobudka ok godzinki 9.40. 10.15 w kościółku, o 12 byłem ustawiony z qmplem i taką Basią(znam ją od lat, ale tylko z widzenia, kiedyś w jednym zespole koscielnym śpiewaliśmy. Potem znajomość się urwała. No i jedem kolo ja poznal, który gra z nami w gałe. No i tak ja ją poznałem). Wróciłem do domku ok 14. Potem poszedłem z Wiolą do Blue City do McDolnalds, żadko zdarza mi się tam chodzić, ale dziś miałem ochote.................ALE NIE NA SEX NO ZBOCZEŃCY WY :p, na McDonald's mialem ochote!!! Wiola zobaczyla nasze very old znajome, no ale zanim ja je dogonilem to juz byly przy wyjsciu z Blue, a śpieszyły się więc ich nie namawiałem. Spowrotem do domku. Ok godzinki 18 poszlismy z Madzia i jej facetem do PUB'u. Posiedzielismy i browarki sobie pilismy. Posiedzielismy tam ok 3 godzinek i teraz jestem w domku.
Weekend był poprostu wymarzony, takiego juz dawno nie miałem. Było... (jak by to puszek powiedział) GLONC. I jestem happy. A jutro szara rzeczywistość :/
p.s. Informuje, ze jest otwarta stronka z szablonkami stworzona przeze mnie i przez Taai. Narazie jest tam niewiele ale będzie o Wiele więcej. żeby wejść kliknij TUTAJ