Najnowsze wpisy, strona 1


mar 08 2005 ..::Wpadkowy dzień::..
Komentarze: 6

8 Marca... dzień kobiet...to na początek złoże SERDECZNE ŻYCZENIA WSZYSTKIM DZIEWCZYNOM< KOBIETOM: WsZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W DNIU WASZEGO ŚWIĘTA, ŻEBY FACECI, KTÓRZY STAJĄ NA WASZYCH DROGACH NIE BYLI TOTALNYMI IDIOTAMI, ŻEBY POTRAFILI WAS DOCENIĆ. WKOŃCU JESTEŚCIE TAKIE ŚLICZNE A ŚWIAT BEZ WAS NIE MIAŁBY SENSU. JESZCZE RAZ WSZYSTKIEGO NAJ. BUZIAKI

A teraz wracam do tematu. dzień kobiet, dniem kobiet, a dla mnie był to dzień pełen wpadek. Poprostu fatum :D Co prawda na taki dzień się nie zapowiadało. Dzis byłem na wystawie "mózg" w Pałacu Kultury. Ale to jest mało istotne. Tak jak temat mowi, chciałem napisać to co mnie dziś spotkało. Mianowicie: Poszedłem sobie z Agatą oraz  Olą(koleżanki) o Blue City, niby nic.... idziemy do Mega Avans'u. Chcemy wejść, ale bramki zaczęły piszczeć. Cofnęlismy się Olka wystraszona że to ona. Ale okazało się, że to ja :) Tylko co to mogło piszec? Zacząłem wyjmować swoje rzeczy, ale nie mam niczego takiego co mogłoby wydawać sygnały. Wyjałem portfel przełożyłem go przez bramkę a ona znow zaczęła piszczeć. Poczekałiśmy na kierownika ochroniarzy. Przyszedł i pyta: "co jest?" na to ochoroniarz który nas zatrzyłał: "portfel mu piszczy" kierownik: "no i dobrze". I weszliśmy. Posiedzieliśmy sobie w mega pogadaliśmy. No i wychodzimy... dochodze do bramki i śmiać mi się chce, bo wiem, że będzi piszczenie. Tak teżsię stało. Ochroniarz kazał mi zostawić portfel i przejść. Przechodze bez portfela a tutaj to samo!!! Ździwiony, nie wiem co robić.... orchroniarz do mnie"a może to coś w rękawie?" Ja: "że niby coś ukradłem??" <- zapytałem z wielkim ździwieniem. ochroniarz:"no ja nie wiem". Ale byłem za bardzo pochłonięty Tym, że nie mogę wyjść, dlatego darowałem sobie rozmowe z nim. Przyszedł znów kierownik i mówi, że to mój portfel, na co ochroniarz, że bez portfela przechodze i to samo. Pytali mnie jeszcze czy może mam nowe spodnie, itd. Wyjąłem papierosy, zapalniczkę, komórkę... kórtkę zdjąłem, bo ten debil tak chciał. Przechodze i o dziwo bramka nie wydała żadnych dygnałów, biore szlugi w ręce, przekładam przez bramkę i "tititititi".... myśle sobie  "o kurde.... magnetyczne szlugi hahaha" Kierownik wział je ode mnie, zajrzał do środka przed uprzednim moim pozwoleniem. Nic nie było, śmiał się, że stadnionowe, ale to nie były ruskie :D Wyszedłem z Mega.... biore tą ramkę w ręce, a tam w środku kod paskowy, ale taki właśnie specjalny. Brechte złapałem, poszlismy do supermarketu "Piotr i Paweł". Pytam dziewczyn, ciekawe czy bramki wyczują ten kod magnetyczny, gdy go scisne w dłoni, przeszlismy bez problemu :) Wzięliśmy puszkę Schwepsa i skierowalismy się do kas. Dziewczyny wyszły przez bramki a ja czekalem aż kasierka naliczy. Wyciagnęła dłoń po pieniądze a ja jej sypnąłem groszaki. Chwiciła je i po sekundzie wypusciła krzycząc "AUU!!". Ja się na nią patrze, myśle "o co chodzi?" A ona kopnął mnie pan. Ja gały jak pięć złotych: "ze co przepraszam?" "nie czuł pan". "no nie" "kopnął mnie pan". "przepraszam, to nie było celowe"<- powiedziałem z uśmiechem na twarzy i rumieńcami na policzkach :D Oddaliliśmy się i zaraz zaczęliśmy się śmiać. Taka akcja, nie dość że bramki to jeszcze kasjerka. Może powinienem podejść do niej i powiedzieć:"może mi pani podać do siebie nr? Widocznie coś nas łączy". Oczywiście tak dla brechty z dziewczynami gadałem. Usiedliśmy na ławeczce nieopodal "Piotra i Pawła". Dziewczyny usiadły, ja stoje i chciałem otworzyć puszkę gdy nagle słyszę zasobą dzwięk tłuczonego szkoła. Oglądam się za siebie i co widze?? Koleś szedł z zakupami. W torebce miał jakieś czerwone wino. Musiał źle chwycić, bo torebka mu wypadła z ręki i butelka się zbiła. Dobra, przecież nie będę patrzył jak debił, zawołałem dziewczyny i poszliśmy na inną ławeczkę. Po drodze mówię: "to już nie była moja wina, ja nic nie zrobiłem", i znowu zaczęliśmy się smiać. Skierowaliśmy się ku ławeczce pod ruchomymi schodami. Olka i Agata usiadła, ja chciałem między nimi(żeby się czuć dowartościowanym, hehe) przypadkiem dotknąlem Olki kolana swoją nogą. A ta wyskoczyła jak porażona: "kopnąłeś mnie!!" Tego już nie wytrzymałem. Zacząłem się śmiać jak głoopek. Zaraz puszczałem jakieś teksty, zaczęliśmy komentować każdego kto przeszedł koło nas, że zaraz mu się przeze mnie stanie krzywda i wogóle. Poprostu... masakra. Poprostu wpadka za wpadką poganiana wpadką. Muszę zadzwonić po POMENA.... wkońcu mam aż 72 godziny nie? ;)
Na szczęście tego dnia to już była ostatnia wpadka(teraz mogę miec tylko przypał ze szlugami)już wszyscy śpią, północ dochodzi, zaraz będzie następny dzień.
Buziaki pozdro @LL. do następnego przeczytania.

p.s. nie co żeby to był najzabawnieszy dzień kobiet jaki mnie w życiu spotkał :D (może fatum potraktowalo mnie jak kobiete?) <- prosze bez komentarzy do tego p.s. :/ 

albercik_777 : :
lut 23 2005 ..::Miłość <- próba określenia::..
Komentarze: 9

Tak siedzę i myślę... Myślę o miłości. Czy da się określić miłość? Czy da się ją zcharakteryzować? Chyba nie bardzo, bo nie wiedomo jak ona wygląda. Można najwyżej opisać objawy miłości. Np. siedzisz i cały czas myslisz o tej osobie. Gdziekolwiek nie spojrzysz to ją widzisz, bo jej koło Ciebie nie ma.
Np. w filmie SARA. Linda tak jakby stara się określić co to jest miłość i mówi następujące słowa: "Miłość to, takie coś , czego niema; To takie coś co sprawia, że nie ma litości; To tak jak by budować dom i palić wszystko wokół; Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypia, po schodach; Miłość jest wtedy kiedy do 40-sto letniej kobiety wciąż mówisz: moja maleńka i... patrzysz jak ona je a sam nie możesz nic przełknąć i wtedy kiedy nie zaśniesz dopuki nie dotkniesz jej brzucha; Miłośc jest wtedy kiedy stoicie pod drzewem a Ty marzysz o tym, żeby się przewróciło bo będziesz mógł ją osłonić."
Mozliwe, że to może być określenie tego jak człowiek zachowuje się w stosunku do osoby którą kocha.
W kazdym badz razie miłość to coś niesamowitego. Ile szczęści daje wtedy widok jednej osoby. Wtedy tak niewiele potrzeba do szczęścia... NIESTETY jest jeden warunek... ta druga połówka też musie darzyć Ciebie uczuciem... a to z koleji jest największy ból...

albercik_777 : :
lut 21 2005 ..::Next Epizod::..
Komentarze: 1

Ćzyżby koniec następnego epizodu w moim życiu?
Dlaczego tak pisze??
No cóż i tak mało kto to przeczyta.
Otóż ja wam wiadomo, w wakacje poznałem spoko dziewczyny.
Tak to o nie chodzi.
tak pomiędzy listopadem a grudniem może trochę wcześniej urwałem z nimi kontakt
dlaczego?
No cóż, byłem z jedną z nich i się rozstaliśmy
Ale co z tego że się rozstaliśmy?
No cóż, to już nie jest to samo. Poza tym popełniłem kilka błędów wobec innych
Jakie?
Wole o tym nie wspominać. Teraz są ferie spotkałem je, ale jakoś tak się poczułem... niechciany. Czyżbym zrobił coś o czym nie wiem? No i okazało się, że tak jest. W dodatku jedna z nich nie loobi mnie(już) z niewiadomego mi powodu, odzywa się do mnie w sposób nieprzyjemny, no ale widocznie ma powód, próbowałem się od niej czegoś dowiedzieć, ale ciężko było. Może lepiej zerwać ten kontakt?? Ja nie będę trudził się, żeby coś zmienić a one nie będą się ze mną męczyły. Nie wiem naprawde co się stało. No ale nie będe płakał

Do dziewczyn(tych o których jest mowa w tej notce)
Przepraszam, za zło które zrobiłem, przepraszam za swoją osobę, za swoje zachowanie. To pewnie niczego nie zmieni, ale chociaż coś zrobiłem w (mam nadzieję) dobrym kierunku.
R.A. <- przepraszam za to, że mam słabą pamięć, nigdy bym o tym nie pomyślał, taki jestem, brakuje mi naszych spacerków :D
I.L. <- cokolwiek wyniklo z tamtej rozmowy na gg, gdyby mi nie zależało wtedy na Tobie, to bym napewno nie kupował Ci róż(a tym bardziej takiego prezenciku na urodzinki)
O.R. <- mam nadzieje, że Tobie niczym strasznym nie zawiniłem, jeśli tak to przepraszam(chociażby za swoją dociekliwość)
A.Z. <- na końcu, ale chyba najbardziej ważne(bo nieodgadnione dla mojego umysłu) nie wie dlaczego, nie wiem za co, nie wiem kiedy... ale przepraszam.
Skoro ma tak zostać to chociaż przyjmijcie moje przeprosiny. Jeśli jeszcze jestescie w stanie to... dajcie mi drugą sznse............

Życie człowieka dzieli się na tysiące epizodów. To poznajemy nowych ludzi to ich tracimy i poznajemy nowych. Ja zamknąłem się w pokoju, niczym skamieniali.... a kawałek życia przeleciał koło nosa. Zostawiłem sprawy nie wyjaśnione, które obróciły się przeciw mnie...
pa

albercik_777 : :
lut 10 2005 ..::Notka bez tematu::..
Komentarze: 4

Pisze, bo dawno nie pisalem. Pisze, bo napewno ktoś tego chce. Pisze, bo nie mam co robić. Pisze, bo chce. Na dzień dzisiejszy największą nowiną jest to, że dostałem WEZWANIE NR 373 na komisje Lekarską i Powiatową komisję poborową :D Jutro mam klasówkę z Planimetri i nic nie umiem, za trudny materiał jak dla mnie :D Co tam jeszcze?? Nic szczególnego, maturka zbliża się wielkimi krokami, aż strach się bać :D No ale trza się zacząć uczyć :) Już po studniówce, teri czekam na płytę z filmem ze studniówki. Ale nie wiem, czy się doczekam :D Teri zaczną się ferie, najgorsze ferie w moim życiu. BO KUPKA NAUKI MNIE CZEKA!!!!!! blech. dobra nie chce mi się już pisać, niedużo wypociłem, ale mi się nie chciało. Stwierdziłem, że trzeba coś napisać, żeby nie było że gdzieś wyjechałem, albo jakiś wypadek miałem. No... to trzymajcie się cieplutka za miesiąc się odezwe papsy ;)

albercik_777 : :
sty 22 2005 ..::Studnówka::..
Komentarze: 7

Wczoraj odbyła się moja sutdniówka.... było zajefajnie, ciezko to okreslic. Miesce naszego balu znajdowało się w Hotelu Sobieskim w Warszawie. Hotel bardzo znany, wystruj całkiem całkem, samo wnętrze było cudownie zrobione. Na poczatku oczywiście polonez. Tanczylismy go w 4-ch turach bo troche nas było. Ja tańczyłem w pierwszej no i w drugiej. Ludzi było.... od Pyty, heheh . znaczy się duzo, bo rodzice mogli obejrzeć poloneza tak że troche ich się zebało od 300 trzecio klasistów. Potem wszyscy musili opuścić Hotel znaczy się rodzice :D Zostałi tylko Ci do mieli nas pilnować, to tego jeszcze ochroniarze no i nauczyciele łącznie ok. 50 os. pilnujących :D Po polonezie każdy usiadł przy swoim stoliku. Z jedzeniem nie było problemu, ponieważ był stół szwedzki, także brałeś ile chciałeś, no ale to dań gorących były kolejki. Ale jeśli jest się głodnym to się poczekać, przez chwile żartowaliśmy sobie z qmplami że czujemy sie jak w łagrach(dla nieuświadomionych-a tych jest sporo to-sa to obozy koncentracyjne). Stoisz w kolejce po żarcie prawie "umierający" z glodu, jedyna różnica, to że byliśmy ładnie ubrani i umyci ;) hehe. Zjedliśmy sobie coś, pogadaliśmy, no i na balety. Muzyka była całkiem spoko. Niektórzy tańczyli a niektórzy siedzieli przy stolikach i rozlewali % pod stołem :D Ja raz to raz to :Dw grundzie rzeczy było spox :) Co tu dużo opisywać? Ma sporo fotek, jeszcze od ziomków będę musiał troche sobie wziąść :D to łącznie by się zebrało ich z... 1000 ;) Do domu wróciłem ok 4:30 a zaczęło się to wszystko o 20. Sporo rzeczy się działo i za dużo tego żeby cokolwiek napisać.
3mta sie papsy

albercik_777 : :