Najnowsze wpisy, strona 6


paź 23 2004 ..::Bez pomysłu::..
Komentarze: 5

No cóż... mój mózg jest ostatnio jakiś zacofany. Nie mam zielonego pojęcia co napisać. Blech. Ten tydzień nawet mi się podobał. Wczoraj miałem mieć angielski i na szczęście mi go przełożyli. Ten czas spędziłem z Iwonką i resztą. Było spoko. Jeszcze zanim spotkałem się z Iwonką to byłem z Jankiem (ale nie to że jesteśmy ze sobą) na Gokartach... dzień w dzień tam chodzimy :D Śmiesznie jest. Kolesie co tam to zrobili to już nas znają. A na te goki to my chodzimy do Blue City znajduje się pod nosem. Teraz pomyśleliśmy z Jankiem, ze może pojedziemy do Fortu Wola, bo tam też są. Ale jeszcze się zobaczy. Po naszym przejeździe na gokach poszlismy sobie zapalic. I dobrze zrobilismy ze zapalilismy sobie przy torze, bo zaraz przyszly dziewczyny.. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy... potem Janko chciał iść do Mega Avans.... Wtedy zauważyłem że kilka osób sie nie loobi w dodatku do tego jeszcze jeden z moich qmpli (Piotrek) też jest mało, a raczej nie jest wogóle loobiany w tym towarzystwie. Chodzi mi o dziewczyny, bo ja i Janek nic do niego nie mamy, spoko ziomek. Popełnił jeden głupi błąd, no i taka niezręczna sytuacja wyszła... chujowo troche. Może kiedyś się to zmieni. No ale napewno nie szybko.
Ja, Janek, Piotrek poszliśmy odprowadzić dziewczyny na pętle. Tzn nie wszystkie, tylko taką Ole (jest strasznie wysoka.... pewno by mi się pod pache zmieśmicła) i Agnieszkę (da sie ją przeżyć). Iwonka została, bo czekała na Reni(e) Jusis, hehe. No i nareszcie był moment, kiedy zostałem z Iwonka sam na sam :D co raczej się BARDZo żadko zdarza :D
-A bo ja wam nie powiedziałem.... no tak, tzn nie napisałem. Bo tego tej, ta dziewczyna z Którą jestem to jest właśnie Iwonka, ale juz pewnie się domyśleliście, to taka moja mała dygresja.
Szczerze mówiąc to jest gicior. Wiadomo, nie jest perfecto, bo nawet nie wiem jak by to miało wyglądać, ale jest zajebiście... (przepraszam za wulgaryzmy). Mam ostatnio problemy z wyrażaniem swoich uczuć. ooo....  wiecie co mi się przyponiało, apropos wyrażania uczuć.
Nie pamietam kiedy to było dokładnie, możliwe że w gim. I nauczyciel coś tam pieprzy i ten tak że był kiedy sobie w autobusie i chłopak mówi do swojej dziewczyny:"Zajebałem się w Tobie na chuj"
Niezłe com? hehe :) w wolnym tlumaczeniu znaczy to: Zakochałem się w Tobie na zabój, a jak by to tak dokładnie przetłumaczyc to by wyszlo coś w stylu: zabiłem się w Tobie na pałe. Co raczej nie ma sensu :D
No ja ze swoim wyrażaniem uczuć mam problemy. Nigdy nie byłem romantyczny :D nie potrafie być... Niektóre rzeczy są wiadome, niektórych nie rozumiem. No ale looz. Jakoś sobie radze.... chce jak najlepiej.
Pamiętam jeszcze zanim byłem z Iwonką to były problemy. Coś co uniemożliwiało mi być z Iwonką. Z moją piękną, kochaną, słodką Iwonką....
Byli to ludzie, którzy prawdopodobnie z zazdrości robili wszystko, tak żeby nic mi nie wyszło, a kiedy już z nia byłem, robili tak, żeby się to jak najszybciej skończyło. Wtedy byłem wkurzony, zrospaczony, że Iwonka może nie wytrzymać takiej presji z innej strony. Ale chyba jednak się myliłem.... teraz jest SUPER... jest wiele obaw, ale jest SUPER.
Sam nigdy bym sobie chyba nie poradził, bo ktoś wogóle takie rzeczy gadał za moimi plecami że dziwie się, że jakoś mi się udało to wszystko wyprostować. Wiem, że wtedy pomógł mi Piotrek, który rozmawiał z dziewczynami(no wtedy jeszcze nie miały nic do niego), potem ja rozmawiałem z Renatą... niby rozmowa spokojna, ale ona nie była do mnie przekonana... Ale udało się, no i ona właśnie taka mała Renia pomogła takiemu mnie....
F3NK JU 0L F0R 3WRYF1NK.

albercik_777 : :
paź 12 2004 ..::Wielkie zmiany::..
Komentarze: 7

No to tak... Troche sie zmieniło od mojej ostatniej notki :D oj naprawde sporo. Ale zaczne od.... przeszlosci....
PAST
Jestem sobie ja i moj qmpel. Powiedzmy, że jest listopad 2003 roku. Jest gicior, wakacje dawno się skończyły, ale ja jakoś żyję. Jestem w 2 LO. No i tak. Ja i ten moj qmpel codziennie sobie wychodzimy, żeby se pogadać, albo on do mnie przychodzi i w coś gramy na kompie. Robimy co się da. Co tydzień gramy w piłkę... pod koniec roku mam dziewczyne, spoko laska. Znam ją dobre 4 lata. Była ze mną w klasie w GIM. Planujemy jakies wyjście na sylwestra. No i pojechaliśmy do chłopaka jej przyjaciółki pod warszawe. Tam się bawilismy, coprawda zajebiscie to nie było ale looz. Poszedłem spać i ona ze mną. Nie nie martwcie się, do niczego nie doszło. Taka opcja nawet nie wchodziła w gre. Było mi coraz lepiej z nią kiedy nagle.... wszystko się zapadło. Dlaczego, otóż posłużyła się mną jako tarczą na swoich rodziców. Przeżyłem to... nie byłem zadowolony i starałem się jej to wytłumaczyć, niestety, ona uparcie nie chciała tego zrozumieć. Wiedziałem, już wtedy, że nie potrafie jej więcej zaufać. Każdy wie, że związek opiera się przede wszystkim na zaufaniu(mówie o prawdzimym związku). Próbowałem jeszcze jakoś coś ze sobą zrobić, ale nie potrafiłem. Wiedziłem, że już nic nie da się zrobić. Wkońcu się rozstaliśmy, tzn. ja przestałem z nią gadać i ona zerwała. a zerwała ze mną... hmm... ok. 5-8 lutego 2004 jakoś tak. Ale chciała, żebyśmy zostali przyjaciółmi... no na początku jakoś wychodziło, tzn. miesiąc... potem juz nie byłem w stanie z nią gadać. Kontakt się urwał, unikałem jej, dawałem do zrozumienia, że nie chce z nią gadać, może chamsko postąpiłem, ale.... nie umiałem inaczej.
Zwiększyła się ilość spotkań z qmplem, łazilismy gdzie się dało. Oczywiście ja jeszcze do szkoły chodziłem. Jemu też wszystkiego nie mówiłem... już dla własnego bezpieczeństwa, poza tym jak to się mówi: "im mniej wiem, tym lepiej śpie". Oczywiście gadałem z nim non-stop, on raczej o sporcie więcej nawalał, co mnie ostatnimi laty mniej zaczęło interesować. Ale i tak było gicior. Traktowałem go, jak najlepszego przyjaciela, co było moje, było i jego, może nie w dosłownym słowa tego znaczeniu. Nie skąpiłem mu niczego. Przyszły wakacje, czas leniuchowania. Siedzieliśmy u mnie w domu, założyłem mu gg i sobie gadaliśmy z jakimiś 15-16. Jajza sobie robiliśmy, ja poznalem kilka fajnych dziewczyn, no ale nie 15-16 tylko starsze. Codziennie graliśmy w piłkę... no i nagle zjawiły się dziewczyny(14), je już powinniście znać z wcześniejszych notek(opuszczam epizod poznawania ich itd.). Potem poznałem inne dziewczyny(14-16), które były bardziej dostępne, nie gadały sobie niczego na ucho, mozna było z nimi pożartować, nie miały Ci niczego za złe. Poznałem je właśnie dzięki mojemu qmplowi... ale gdzy ja z tymi gadalem, to on z tamtymi. Okazało się, że źle zrobiłem błąd, dlaczego? Otóż, te(14-16) nie pasowały mi, ich zachowanie było spoko, ale w pewnych momentach tak mnie irytowały, że byłem w stanie wyjść z siebie i stanąć obok. Powróciłem do znajomości z tymi 14. Tutaj okazało się, że nie byłem zbyt mile widziany, nie wiem dlaczego, ale tak też się czułem. Ale po jakiś trudach udało mi się dowiedzieć co i dlaczego.
Mój, niby najlepszy qmplem, za takiego go uważałem okazał się największym egoistą jakiego poznałem. Nie potrafił znieść tego, że sobie gadam z dziewczynami, że je zaczepiam, że jakoś inaczej mnie traktują. Niektóre rzeczy źle odczytał, ja w niektórych sytuacjach źle postąpiłem ale już tego nie zmienie. On natomiast zrobił z mojej osoby-że tak się wulgarnie wyraże-KURWE. Że jestem z dziewczynami na ilość a nie na jakość. Co mnie zdziwiło, ponieważ juz od ponad 5 miechów nie miałem dziewczyny. No ale może on lepiej to wiedział ode mnie.
PRESENT
Obecnie nie mam pojęcia co zrobić, moje kontakty z nim się urywają, żadko się zn im spotykam, albo wogóle. Tyle czasu się znaliśmy i przez jakiegoś rodzaju jego zazdrość, chęć bycia w centrum uwagi spierdoliła wszystko totalnie. Z jednej strony jest mi smutno, a z drugiej strony ciesze się, że nareszczei się to wyjaśniło. Dowiedziałem się prawdy, dowiedziałem się, że nie jest wart tego, żeby z nim gadać. Naszczeście znalazł się ktoś kto mnie jednak bronił, mimo wcześniej chujowych relacji między nami. Znam go mnie a ufam mu bardziej....
Ale jest jeszcze jedna miła, przynajmniej dla mnie wiadomość. MAM DZIEWCZYNE. Normalnie szaleje :D Jestem szczęśliwy że jestem z nią. Miałem z tym sporo problemów ale udało się ich pozbyć. Mam nadzieje, że teraz będzie coraz lepiej..
FUTURE
nieznana, ale nie zapowiada się bajecznie.
Wkoncu też będę miał w tym roku mature :D

albercik_777 : :
paź 01 2004 ..::Biblia Informatyka::..
Komentarze: 9

1. Na początku było słowo i w słowie były dwa bajty, i więcej nic nie było.
2. I oddzielił Bóg jedynkę od zera, i zobaczył, ze to było dobre.
3. I Bóg powiedział: "Niech będą dane." I stało się.
4. I Bóg powiedział: "Niech ułożą się dane na swoje właściwe miejsca. I stworzył dyskietki i twarde dyski, i kompaktowe dyski.
5. I Bóg powiedział: "Niech będą komputery, żeby było gdzie włożyć dyskietki, i twarde dyski, i kompakty." I stworzył komputery i nazwał je hardwarem, i oddzielił software od hardware'u.
6. Software'u jeszcze nie było, lecz Bóg szybko stworzył programy - duże i małe i powiedział im: "idźcie i rozradzajcie się, i wypełniajcie cala pamięć."
7. Ale sprzykrzyło się Bogu tworzyć programy samemu i rzekł: "Stworze Programistę według swego podobieństwa i niech on panuje nad komputerami, programami i danymi." I stworzył Bóg Programistę, i umieścił go w Centrum Obliczeniowym, żeby w nim pracował. I przyprowadził on Programistę do drzewa katalogowego i powiedział: "W każdym katalogu możesz uruchamiać programy, tylko z Windows nie korzystaj bo na pewno umrzesz.
8. I Bóg rzekł: "Nie dobrze Programiście być samotnym, stworzymy mu tego, który będzie się zachwycał dziełem Programisty." I wziął On od Programisty kość, w której nie było mózgu i stworzył To, co będzie zachwycało się dziełem Programisty, i przywiódł To do niego. I nazwał To Użytkownikiem. I siedzieli oni razem pod nagim DOS-em i nie wstydzili się tego.
9. A Bill był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł Bill do Użytkownika: "Czy na prawdę Bóg powiedział, żebyście nie uruchamiali żadnych programów ?" I rzekł Użytkownik: "W każdym katalogu możemy uruchamiać programy, tylko z drzewa Windows nie mozemy abysmy nie umarli" I rzekl Bill Uzytkownikowi: "Jak mozesz mowic o czyms, czego nie sprobowales !" Tego dnia, kiedy uruchomicie program z drzewa katalogowego Windows bedziecie rowni Bogu, bo jednym przyciskiem myszki stworzycie to, czego zapragniecie." I zobaczyl Uzytkownik, ze owoce Windows byly mile dla oczu i godne pozadania, bo jakakolwiek wiedza stala sie od tej chwili juz niepotrzebna, i zainstalowal Windows na swoim komputerze. I powiedzial programiscie, ze to jest dobre, i on tez go zainstalowal.
0a. I zaraz wyruszył programista szukać nowych drajwerow. A Bóg rzekł: "Gdzie idziesz?" A on odpowiedział: "Idę szukać nowych drajwerow, bo nie ma ich w DOS-ie." I wtedy rzekł Bóg: "Kto ci powiedział, ze potrzebujesz drajwerow?. Czy czasem nie uruchomiłeś programów z drzewa katalogowego Windows
0b. Wtedy rzekł Pan Bóg do Billa: "Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wszelkiego dzikiego zwierza. I ustanowię nieprzyjaźń miedzy tobą a Użytkownikiem, on będzie cię zawsze przeklinał a ty będziesz mu sprzedawał Windows."
0c. Do Użytkownika zaś Bóg rzekł: "Windows" bardzo rozczaruje cię i spustoszy twoje zasoby, i będziesz musiał używać marnych programów, i nie będziesz mógł się obejść stale bez serwisu programisty."
0d. Programiście zaś rzekł: "Ponieważ usłuchałeś głosu Użytkownika, przeklęte niech będą twoje komputery, gdyż powstanie w nich mnóstwo błędów i wirusów, w pocie oblicza twego będziesz stale poprawiał swoją pracę."
0e. I odprawił ich Pan Bóg ze swego Centrum Obliczeniowego, i zabezpieczył hasłem wejście do niego.
0f. General protection fault.

To chyba na tyle :D

albercik_777 : :
wrz 29 2004 ..::Trudny tydzień::..
Komentarze: 5

No ten tydzien jest calkiem...delikatnie bardzo ciezki. No ale jakos chyba sobie poradze :) Dzis miałem 5 lekcji... i dobrze. babka na Angielskim zrobila nam drugi raz ta sama lekcje i nikt jej o tym nie powiedzial, bo po co? hehe wiec looz. W drodze ze szkoly spotkalem kanara, ale koles taki byl upierdliwy ze to poezja. Loodziom kazal wyjmowac jakies legitymacje, czy tam zaswiadczenia, ze sa emerytami.... jakas babka do niego, ze nie ma biletu i czy ja zamknie w wiezieniu, on jej, ze tylko policja ma taka mozliwosc i zostawil ja w spokoju :) Mi kazal wyjac jeszcze legitymacje szkolna, debil no normalnie debil :D a jutro mi sie konczy waznosc karty :) Teraz siedze w domku i chyba sobie poczytam opowiadanka Żeromskiego, nie sa chyba dlugie =] a koles na polski nam kazal to przeczytac.

Z życia prywatnego tio.... nie jest juz tak zle, ale jeszcze jedna osoba mnie wkurza, nie bede pisal kto bo szkoda mi na nia liter(nie, to nie o Ciebie chodzi R.A)- Wiecie, ja mam wykupiony abonament na ilosc literek i nie moge go przekroczyc, bo potem bede musial za wszystko placic ;p- co do dziewczyn(-y) to hmm... nie jest zle, mimo ze jeszcze jakosiki takie problemiki sa. Mam nadzieje, ze uda mi sie ich pozbyc. Jest coraz lepiej, teraz trzeba tylko przystapic do dzialania... a to cos czego nie loobie ;) ale czego się nie robi dla.... dziewczyn... meska część wie o co mi chodzi :P

 

albercik_777 : :
wrz 25 2004 ..::Dziwny dzień(little change)::..
Komentarze: 10

Ten dzien byl dla mnie troche dziwny. Dlaczego? to Wyjasni sie dopiero pod koniec. a wszystko zaczynało sie normalnie. Pobudka, spakowalem plecak i do szkolki. W szkole, wpierw W-F,
geografia- o ktorej zupelnie zapomnialem, a mialem kartkowke :D przedsiebiorczosc-wypelnialismy PIT-37 smiesznie bylo.
biologia- nic ciekawego
Polski- cos czego nienawidze :D nawet 2 godziny blech
niemiecki-brechty nie z tej ziemii
no i koniec lekcji
Wracam sobie do domciu, spotykam qmpli z boiska i w drodze do  mojej klatki już na moim osiedlu spotykam (odziwo) dziewczynki które poznałem w wakacje. Wiele sie już wydażyło ale długo nie pisalem, więc niewiele wiecie(poznałem Iwonke, Renatke, Anie, a pod koniec wakacji Agnieszke). Pogadalismy troche potem ustawiliśmy się w parku. Ja się potem wypucowałem ;) no wiecie, umyłem :P Było nawet spoko. Przyjechały jeszcze inne dziewczyny, których praktycznie wogóle nie znam, ale to tylko chwilke z nimi gadałem. Nastapił podział, Renatka pojechała na dodatkowy niemiecki. Dziewczyny, które przyjechały tzn. Olka, Aska(tych dwóch nie znam), Ania(ta znam). No i tak, agnieszka musiala o czym pogadac z olka i aska, a ja łaziłem z Iwonką i Anką. Potem troche sobie pograłem w piłeczke w moich cwelkach(znaczy sie pantoflach). Potem tak troche głupio sie poczułem... dlaczego?-No cóż... za wiele osób ma adres na tego bloga i nie moge tego napisac. Ale kiedyś to zrobie-ale bylo mi troche smutno roche bardzo, ze jestem taki gloopi :( nie widze tego co mam na wyciagnięcie dłoni. :( A teraz mam problem.... nie wiem co zrobić. Jestem taki zagubiony.... poprostu... dupa kurde nom i tyle :(
Teraz mam sobote, sprzatnałem troszki w pokoiku i jeszcze muszę pomóc mamie w sprzątanku :) Potem pewnie wybede na dworek... dobra lece sprzątać.

p.s. Nareszcie, pytacie pewnie co "nareszcie"?? To juz wam mowie mianowicie, udało mi się zminić szablonik, trochę nad nim pracowałem a nie chciał mi się wstawić. tzn. wstawić się chciał, ale nie chciał się wyświetlić co było najbardziej denerwujące. No ale teraz jest gicior. JUPI!!!!!!!!!! sam znalazłem błąd.... ale szczerze mówiąc, to nie wiem co było przyczyną prawdopodobnie mógło byc to spowodowane pustymi paragrafami tzn.

 

albercik_777 : :